Blog

Brak reklam – brak sukcesu, płać za popularność na facebooku

by in Marketing 25 lipca, 2020

Nie chciałabym zanudzać tu nikogo przepisywaniem Internetu o zasięgu organicznym Facebooka, czy raczej braku tegoż zasięgu. Problem jest znany i dyskutowany od dawna i wszędzie.

Aby się wybić na Facebooku bez reklam, trzeba mieć szczęście i/lub być bardzo sprytnym. Można też wrzucać same filmiki z wiewiórkami, czy innymi futrzakami. Większość z Was to wie i nie ma co się tu rozwodzić nad problemem. Niestety, okazuje się, że pewne niepokojące zjawiska nie omijają także płatnych reklam.

Sukces Marki na Facebooku

Teoretycznie recepta jest prosta: zgromadź Fanów i dostarczaj wysokiej jakości posty. Wiadomo, że przecież każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma szans na jakąś ogromną ekspozycję na Facebooku, poza własnymi Znajomymi, skoro dopiero zaczynamy. Wobec czego zapraszamy znajomych celem zwiększenia publiczności i ogólnie staramy się o Polubienia naszej Strony.

Szanowny Facebooku, Lubię To! dawaj mi tego więcej!

To przynajmniej miało oznaczać Polubienie strony. Bycie Fanem miało Ci gwarantować, że będziesz znajdował nowe informacje o Twojej ulubionej marce na swojej Osi Czasu. Marki zaczęły mocno zabiegać o Fanów i wypełniać Facebooka treściami, starając się sprostać wymaganiom o wysokiej jakości. W zamian za swoje trudy oczekiwały co najmniej zwrotu inwestycji. Wierzyliśmy, że jeśli nawet nasza Firma nie jest w stanie zainteresować na początku nikogo spoza naszych Znajomych, to przynajmniej właśnie Fani zobaczą nasze posty na swoich Tablicach. Szansą było, że udostępnią je dalej, a w rezultacie Znajomi naszego Fana usłyszą o nas.

Wzrost Facebooka nie przysłużył się markom

Tymczasem średnia ilość Stron Polubionych przez użytkowników Facebooka wzrosła o 50% tylko w ostatnim roku. Oznacza to, że mamy teraz:

  • coraz więcej postów od naszych Znajomych,
  • coraz więcej postów ze Stron,
  • wciąż tyle samo, lub mniej, miejsca na naszej Tablicy,
  • wciąż tyle samo czasu, jaki możemy spędzić na Facebooku.
  • Facebook wie lepiej, co jest dla Ciebie dobre

W normalnych układach Tablica przeciętnego użytkownika Facebooka powinna pomieścić codziennie ok. 1.5 tysiąca postów. Ci, którzy polubili więcej Stron i mają więcej przyjaciół otrzymywaliby 15 tysięcy postów dziennie.
Coś nie do przełknięcia. A na pewno nie codziennie.
Facebook przysyła nam więc na pomoc swój algorytm. Wyfiltrowana Tablica zostawia nas z około 300 postami dziennie. Posty są starannie wyselekcjonowane tylko dla nas.

Déjà vu – Orwell 1984

Algorytm ma zadanie proste: wypełnić naszą Tablicę najbardziej wartościowymi dla nas treściami. Czynniki decydujące o wartościach to ponoć między innymi:

Popularność poprzednich Twoich postów,
Popularność Twojego postu wśród pierwszych osób, które go zobaczyły,
Jak się Użytkownikowi osobiście podobały Twoje poprzednie posty,
Czy lubisz w ogóle taki typ postów (video, link etc.),
Kiedy post był opublikowany.
Plus 100 tysięcy innych ‘osobistych’.

Uwaga, włączył mi się Bullshitdetector

Mój post nie ma więc szans na szeroki zasięg, jeśli zobaczyli go najpierw ludzie, którzy są moimi fanami i – albo wstali w złym humorze, albo w ogóle nigdy nic nie komentują i nie udostępniają na Facebooku, z zasady.

Jak to się mogło stać?

Zgodnie z zaleceniem Facebooka Marka stara się zdobyć Fanów. Ponieważ organiczne metody zawodzą, Marki decydują się na metodę płatną. Większość nie jest z zasady nieuczciwa i nie udaje się do tzw. Farm-Lajków, gdzie za niewielką opłatą można uzyskać pokaźne cyfry Polubień. Marki mają świadomość, że jej Fani powinni być naprawdę zainteresowani, aktywnie zaangażowani, zostawiać komentarze, udostępniać posty itd.
Zakup odbywa się więc na Facebooku. Kupujemy serię wyświetleń reklam, z określeniem kraju docelowego klienta, np.: UK.
Efekty są oczywiście błyskawiczne.
I zaskakujące.

Facebook oszukuje i wyłudza pieniądze?!

Obojętnie jaki rejon świata wskażemy dla naszej reklamy jako docelowy, nasi Fani będą w prawie każdym przypadku w dużym odsetku pochodzili z Azji.
Dzieje się tak, gdyż Facebook sam wysyła do naszych Stron pewien odsetek Fanów. Ludzie Ci nie polubili by nas w normalnych warunkach. Ponieważ jednak są naszymi Fanami, a guzik ich naprawdę obchodzimy, nikt nie będzie się angażował pod naszymi postami.
W ten sposób Facebook nakłania nas znowu do wykupu reklamy, tym razem dla posta. Bo skoro nikt się nie angażuje, nawet nasi Fani, to żeby pokazać się na Tablicach użytkowników, trzeba zapłacić za taką reklamę. Nie ma szans na zasięg organiczny. Popatrzcie, jak to działa.

Będziemy mieć nieprawdziwych Fanów nawet jeśli nie kupimy reklamy!

Około 6 miesięcy temu założyłam Stronę na Facebooku do mojego projektu e-commerce. Mój pomysł dość szybko został zarzucony, ale Strona na Facebooku pozostała. I sobie po prostu była. I się sama rozwijała.
Otóż pomimo braku jakiejkolwiek mojej aktywności na Stronie, przybywało jej Fanów i rosły statystyki o zaangażowaniu. Ze zdziwieniem obserwowałam owo zjawisko, aż pewnego dnia Facebook zdecydował, że zaleci mi wykupienie reklamy. Wtedy uznałam, że jestem po prostu w sferze zainteresowania Facebooka jako klient docelowy. Ale nadal nie tłumaczyło to, skąd się biorą Ci przybywający i zaangażowani Fani. Teraz już wiem: obejrzałam ten powyżej i inne materiały z BBC.

Ratunkiem szeroko-strawna papka dla wszystkich

Czyli wychodzi na to, że aby lądować bezpiecznie na Tablicach swoich Fanów oraz, miejmy nadzieję, również nie-fanów, musisz się nauczyć produkować posty, które znajdą szeroki poklask. Bo jeśli Twoje posty się spodobają większości, i to obojętnie, jakiej większości, to może zasłużysz sobie na sporą ekspozycję na Facebooku.

Co za idiotyzm!

Efekt tego nie podoba mi się nic a nic.
Przykład: osobiście nie lubię informacji przekazywanych mi w formie video. Wolę czytać, i tyle. Więc jeśli jestem wegetarianką, a komuś uda się wyprodukować i opublikować serię filmików o najlepszych sposobach zabijania trzody na obiad, a seria ta znajdzie szeroki poklask na Facebooku, to w takiej sytuacji będę skazana na oglądanie tychże produkcji w* formacie którego nie lubię,na temat którego nie trawię i to na własnej Osi Czasu*.
I obawiam się, że zabierze to miejsce treściom naprawdę interesującym mnie.
Za to będę ekspertem od świniobicia.

Facebook: płacz i płać, skoro jesteś takim nudziarzem

A co może zrobić Marka, która ze względu na profil swojej działalności, jest z zasady nudna dla jakiejś dużej liczby ludzi? I wiedząc to od początku, starała się zainwestować w Fanów, aby choć w ten sposób zrealizować swoje plany na Facebooku?
Niestety, nudziarzom pozostaje reklama płatna.
I dopóki reklamy miały swoje miejsce z boku strony, to można było to strawić i się jakoś z tym pogodzić. Ale teraz reklamowane rzeczy pokazują się jako posty sugerowane na Tablicy. Najzwyczajniej znowu zabierają miejsce, w którym mogłabym i wolałabym zobaczyć na przykład post mojego Znajomego o tym, że kupił sobie psa albo kota.

Drogi Facebooku, oddaj mi moich Znajomych

Skoro sam decydujesz, kogo wsadzać mi na moją Tablicę, to może przypomnijmy sobie, po co ja w ogóle tu jestem? Otóż, jestem tu dla moich Znajomych i Przyjaciół. Jak bym chciała obejrzeć reklamę kurczaków i podpasek, to bym poszła do Tesco. Ot co.

Jak z tego wybrnąć, skoro Twój Klient jest na Facebooku?

Fajne i atrakcyjne treści przyciągają ludzi. Ludzie wracają do Facebooka, żeby oglądać to, co inni umieścili. Marki zainwestowały czas, środki, i pieniądze w tworzenie atrakcyjnych postów. Ale w efekcie to tylko Facebook powiększył swoje statystyki. Natomiast ściganie się o miejsce na Tablicach nawet własnych Fanów stało się jakąś grą, w której liczba uczestników jest większa, niż plansza jest w stanie pomieścić. Marki próbują różnych sposobów, aby ich zasięg organiczny przynajmniej nie malał.

Pojawiły się plotki, iż jeśli Użytkownik spędza więcej czasu nad danym postem na Facebooku, to autor postu ma szanse na uzyskanie następnym razem większego zasięgu. W odpowiedzi niektórzy rozważają wrzucanie na Facebooka większych porcji treści ze swoich stron internetowych. Jak to się miło składa z Facebookową promocją Notatek! Przypadek?
Notatki są na Facebooku od lat. Tylko, że teraz mają swój moment: Facebook wzbogacił je o elementy html-a i sugeruje, abyśmy sobie tamże blogowali. No bo po co wychodzić z Facebooka, czy nie daj Boże wyciągać z niego innych Użytkowników? Przecież tu jest dobrze i bezpiecznie. I na pewno nie zobaczysz żadnych złych rzeczy ze świata, bo Facebook zwyczajnie nie chce, żebyś się smucił.

Facebook for Business

Pozostaje więc bieżące śledzenie posunięć Facebooka. Niestety, artykuły na Facebook for Business są bardzo często aroganckimi, obrażającymi inteligencję przeciętnego człowieka artykułami, nie da się tego czasem w ogóle czytać. Jeśli ktoś chce ten artykuł luźno przetłumaczony na język polski, to dajcie znać w komentarzu lub na mejla.

Zdajmy się na własne szare komórki przede wszystkim.

Z tego, co obserwuję, to najwięcej dobrego można zyskać na Facebooku współpracując z innymi. Wzajemne zaangażowanie pod postami, Udostępnianie itd pomaga.

Na pewno każdego uchroni od przyszłej pomysłowości Facebooka traktowanie platformy jako kanału marketingowego, a nie siedziby firmy. Facebook nie jest organizacją non-profit ku chwale przyszłych pokoleń i jedności rodzin, i do niczego nie jest wobec nas zobowiązany. Warto o tym pamiętać i się od aplikacji nie uzależniać.